Siedziałam w kuchni dopijając kawę. Sporo się wydarzyło. Wyjaśniłam wszystko z Mario. Przeprosił, żałował, chciał spróbować jeszcze raz. Oczywiście drugiej szansy nie dostał. Cóż, taka jestem. Zostawił dużą ranę w moim sercu, która goi się głównie dzięki Erikowi. Nadal nie jest mi obojętny, ale nie mogłabym po tym wszystkim... udawać, że jest okej. Nie wiem też, jak można czuć coś do dwóch osób naraz. Mówią, że kiedy wydaje Ci się, że kochasz dwie osoby, wybierz tę drugą, bo gdybyś kochała tę pierwszą prawdziwie, nie zakochałabyś się w tej drugiej. Przyznaję, między mną, a Erikiem coś jest. Nie jesteśmy oficjalnie razem, ale.. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, więcej niż z Wiką i Marco.Przeprowadziłam się do Dortmundu. Za dużo wspomnień z Mario w Monachium, już nie daję rady. Na przekór tacie rzuciłam studia. Pracuję na SIP jako psycholog sportowy. Jestem szczęśliwa. Tylko... kiedy widzę Mario, jakaś część mnie odzywa się, i od razu robi mi się smutno, zaczynam tęsknić za tym wszystkim. Najlepsze jest w tym to, że kiedy Erik jest przy mnie, tego uczucia nie ma. Co do rodziny... Kamil przyjeżdża do mnie bardzo często, ale nigdy mu nie odmawiam, bo mówi, że nie może znieść, kiedy Ann przychodzi do ojca. A z tatą rozmawiam tylko, kiedy muszę. Jeśli jest z nią szczęśliwy, okej, ale ja nie umiem jej zaakceptować, a on to rozumie.
Wstawiłam kubek po kawie do zmywarki, ubrałam się ( klik ) i wyszłam z domu. W drodze do pracy, zadzwonił Erik:
-Cześć piękna.
-Heej.
-Jak się dziś czujesz?
-Rozmawiam z Tobą, więc jest dobrze, a u Ciebie?
-To samo, ale rozmawianie przez telefon mi nie wystarczy. Dzisiaj piątek, mam nadzieję, że po pracy jedziesz do mnie.
-Jak co tydzień.
-Dobra, ale mam prośbę. Weź ze sobą jakieś niecodzienne ciuchy.
-Hm, nie mogę wiedzieć po co?
-Niespodzianka
-No dobrze. Będę u Ciebie koło 18. Miłego dnia.
-Wzajemnie, kochana.
Gdy weszłam na SIP, zaczepił mnie Marco i Mats:
-Marikaaa!
Odwróciłam się i przywitałam się z nimi:
-słucham was?
-Będziesz jutro na imprezie?
-Jakiej imprezie?
-Noo, tej u mnie - powiedział zdziwiony Reus - to Ty nic nie wiesz? Erik nic Ci nie mówił?
No to już wiem, po co miałam wziąć te 'niecodzienne ciuchy'
-Eee, wspominał coś - odpowiedziałam wymijająco. Trochę głupio, bo zepsuł się pomysł z niespodzianką, ale będę udawała, że nic nie wiem. ;)
-No to widzimy się jutro.
-Okej, do zobaczenia.
-Na razie! - zawołali równo.
Po skończonej pracy udałam się jeszcze do chłopaków, bo mieli trening. Podszedł do mnie trener Klopp:
-Marika, możemy pogadać?
-Oczywiście.
-Pewnie wiesz o tej jutrzejszej imprezie. Mnie tam nie będzie, ale chciałbym, żebyś miała oko na chłopaków. Ufam Ci, a oni potrafią się nieźle zabawić, a wiesz, że w środę gramy o Superpuchar.
-Nie ma sprawy, dopilnuję, żeby nic się nie stało - odpowiedziałam.
Wróciłam do domu, wzięłam prysznic, przebrałam się ( klik ) , zjadłam lekki obiad i udałam się do Durma.
-Nie mogłem się doczekać - powiedział i gdy tylko zamknął za mną drzwi, wziął mnie w ramiona i mocno wyściskał. Uwielbiałam patrzeć jak się uśmiecha. To sprawiało mi radość
Akurat nakładał obiad (załapałam się na 2, niedobrze xd), więc zjedliśmy razem. Potem przebraliśmy się oboje w sportowe stroje i postanowiliśmy pobiegać.
Po 3 kółkach (każde po 4 km) mieliśmy już dość. Zaczęło się ściemniać, gdy wracaliśmy do domu. Nagle Erik zatrzymał się, przyciągnął do siebie:
-Marika, jesteś najlepszym, co mi się w życiu przytrafiło. Nie mogę znieść myśli, że mógłbym kiedykolwiek Cię stracić.
-Nie zostawię Cię, Erik, ja... czuję to samo...
-Nie mam zamiaru już dłużej niczego ukrywać. Marika, kocham Cię. Tak jak nigdy nikogo nie pokochałem. Jesteś dla mnie całym światem.
Byłam tak zszokowana, że nie mogłam wydusić z siebie żadnego dźwięku.
-Ja.. Erik... Boże... Ja Ciebie też. - wydusiłam z siebie.
-Jestem pewien, że jesteś dla mnie tą jedyną osobą. Nie wyobrażam sobie żyć bez Ciebie.
-Obiecaj, że będziesz przy mnie. Zawsze.
-Obiecuję.
-Nie sądziłam, że znajdę w życiu kogoś tak wyjątkowego jak Ty.
-Ja też. Marzniesz. Chodź, wracamy do domu.
-Kocham Cię, Erik.
-Ja Ciebie też, skarbie.
Kładąc się do łóżka stwierdziłam, że był to jeden z najlepszych dni w moim życiu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wymęczony, prawie po 3 miesiącach, ale jest. Przepraszam za tę przerwę, będę starać pisać częściej. <3
5 komentarzy = następny rozdział. =)