Music ;3





czwartek, 29 maja 2014

18. cz.1 'Co ja do cholery robię?!'

Gdy się obudziłam, Erika nie było koło mnie. Spojrzałam na zegarek. No ładnie, już po 10. W jednej chwili uświadomiłam sobie, że nie zadzwoniłam nawet do taty powiedzieć, że nie wrócę na noc. Ale po chwili dotarło do mnie.. Ann.. no tak, pokłóciliśmy się, nie mam zamiaru się do niego odzywać. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, po czym wróciłam do pokoju, w którym miałam spać. xd Wzięłam z szafki telefon. Ohoho, 30 nieodebranych połączeń. Wracamy do rzeczywistości. Ale muszę przyznać, że było cudownie tak po prostu mieć w nosie wszystko i zapomnieć, że istnieje telefon. ;3 No dobra, najpierw Wiktoria. Zadzwoniłam do niej. Odebrała po 4 sygnale
-Ty idiotko! Martwiłam się o Ciebie! Gdzie Ty łazisz?
-Mario mnie zdradził.
Cisza w słuchawce.
-CO?!
-Mario mnie zdradził.
-Zabiję go. Zabiję. Gdzie teraz jesteś?
-U Erika.
-A co Ty robisz u Erika?
-Długa historia, opowiem, jak się spotkamy. Co z Marco?
-Wszystko ok, dziś wracam do Monachium. Będę na miejscu jakoś o 16.
-Więc czekam, papa, misiek
-Pa, skarbie, trzymaj się.
Jeden telefon z głowy. Ojciec nie dzwonił. I bardzo dobrze. Może jest zajęty z Ann...
Weszłam do kuchni. Erik robił śniadanie i nucił jakąś piosenkę. Tak słodko wyglądał. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam. Odwrócił się:
-Hej, piękna - wziął mnie w ramiona i mocno uściskał.
-Hej, piłkarzu - odparłam.
-Jak się spało? Zaraz kończę robić śniadanie, możesz siadać do stołu.
-Dobrze. Mm, wygląda pięknie.
Po śniadaniu postanowiłam wrócić wreszcie (chociaż niechętnie) do domu.
-Na pewno dasz radę sama pojechać? - spytał po raz setny Erik.
-Taak, dam sobie radę. Dziękuję Ci za wszystko. - uśmiechnęłam się.
-To zdzwonimy się tak?
-Taaak.
-I zadzwoń koniecznie jak dojedziesz do domu.
-Doobrze.
-To do usłyszenia.
-Paa.
Durm przytulił mnie na pożegnanie. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Ten moment... Nasze usta dzieliły centymetry... Co ja do cholery robię?!
 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj krótko, ale wynagrodzę Wam to drugą częścią. :) Pozdrawiam! <3
4 komentarze = następny rozdział. <3

środa, 21 maja 2014

17. cz.2 'Czy można kochać dwie osoby na raz?'

Stał tam. Przed restauracją. Z jakąś dziewczyną. Nie znałam jej. Całowali się. Te usta, które tyle razy dotykały moich warg, teraz łączyły się z innymi. Mario.. Czułam jak serce mi wali, jak łzy spływają po policzkach. Odwróciłam wzrok, nie mogąc patrzeć na tę scenę.
 Wysiadłam z samochodu i pobiegłam w drugą stronę. Zatrzymałam się nad brzegiem Izary. Dlaczego on mi to zrobił? Znowu zaczęło mi się wszystko rozmazywać a świat wirować wokół. Wzięłam tabletki. Po 5 minutach mi przeszło. Ale co z tego, TO o wiele bardziej bolało. Czy cały ten czas mnie okłamywał, czy to było jednorazowe? Czy był ze mną i z tamtą laską jednocześnie? Nie umiałam sobie poradzić z tym, co się stało. Miałam ochotę zasnąć i nigdy się nie obudzić.Wiki była u Marco, w Dortmundzie. Nie będę jej zamęczać. Powiem jej, jak wróci. Ale co jej powiem? Że to koniec? Że Mario ma inną? Boże, ja tego nie zniosę. Nagle poczułam jak czyjeś ramiona obejmują mnie i przyciągają do siebie, przytulając mocno.
-Erik? Co ty tu robisz?- mówiłam przerywanie, bo nie mogłam się uspokoić.
-Ćśś, czy to ważne? Widziałem najpierw Mario, a potem Ciebie jak biegłaś, więc zacząłem Cię szukać. No i Mario już chyba przestanie mnie lubić.
-Co mu zrobiłeś? - spytałam zaniepokojona.
-Oh, nic z czego nie mógłby się pozbierać. Nawet przytomności nie stracił.
-Proszę, nie rób tego więcej.
-Dobrze, jeśli sobie nie zasłuży - odparł. - jesteś pieszo?
-Nie przyjechałam samochodem.
-W takim razie, chodź.
Poszliśmy do mojego samochodu. Mijając TĘ restaurację nawet nie spojrzałam w tamtą stronę. Nie miałam odwagi. Erik otworzył mi drzwi od strony pasażera.
-Lepiej, żebyś nie prowadziła w tym stanie - rzekł z troską.
'Uśmiechnęłam się' jednocześnie wycierając łzy.
      Durm zaparkował pod dużym domem.
-Gdzie jesteśmy?
-Cóż, witaj w moich skromnych progach. - odrzekł otwierając drzwi z mojej strony. Weszliśmy do domu. Było tu cicho i przytulnie.
-Mieszkasz sam?
-Od niedawna tak. Mieszkała u mnie siostra, ale wyjechała na studia. Na prawo masz łazienkę, ja idę do kuchni zrobić coś ciepłego. Kawa, herbata?
-Herbatę poproszę.
Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, i gdy wyglądałam juz w miarę normalnie, przynajmniej z zewnątrz, poszłam do kuchni pomóc Erikowi przygotować kolację. Wspaniale nam sie rozmawiało. W końcu zasiedliśmy do stołu.
-Marika, pamiętaj, że ten dom zawsze stoi dla ciebie otworem, gdybyś potrzebowała pomocy, możesz się do mnie zwrócić, okej?
-Okej. Erik, dziękuję, za wszystko. Nie wiem, co bym teraz bez ciebie zrobiła.
-Nie ma za co. I nie płacz już, bo z tym Ci nie do twarzy. Z uśmiechem wyglądasz piękniej. - odrzekł i założył mi włosy za ucho. Huh, miałam szczęście, że było dość ciemno (świece, ten klimat *.*) i piłkarz chyba nie widział mojego rumieńca. Gdy zjedliśmy pomogłam mu pozanosić naczynia do zmywarki, na co oczywiście gorąco protestował. Ale muszę przyznać, że gotuje nieźle. Gdy wychodziłam z kuchni, nagle zatoczyłam się i złapałam ściany. Durm szybko podszedł i podtrzymał mnie.
-Hej, co się dzieje?
-Mam anemię, element choroby- wytłumaczyłam. - Spokojnie, przejdzie mi.
-Może zostaniesz na noc? Mogę Cię odwieźć, jeśli chcesz, ale wolałbym, żebyś została, bo nie wyglądasz dobrze. To co, przygotuję Ci pokój, a Ty idź weź prysznic.
Zaprowadził mnie do pokoju i dał mi spodenki dresowe i t-shirt.
-To mojej siostry, masz do wyboru jeszcze moje - zażartował.
-Dziękuję. - pierwszy raz tego dnia szczerze się uśmiechnęłam.
Wzięłam prysznic. Gorąca woda lekko parzyła moje ciało, ale poczułam się o wiele lepiej. Wyszłam spod prysznica, przebrałam się w ubrania, które dał mi Erik i wyszłam z łazienki.
-Chcesz się już położyć? - zapytał.
-Jestem nocnym markiem, to jeszcze nie moja pora. ;) - odparłam.
-Mamy coś wspólnego. - uśmiechnął się blondyn. Wyglądał... cóż, przystojnie. ^^ - w salonie jest telewizja, u mnie w pokoju laptop. Korzystaj z czego chcesz, a ja pójdę do łazienki.
-Okej.
Poszłam do kuchni i rozejrzałam się. Wszystko, co było mi potrzebne, miałam pod ręką. Zrobiłam mrożoną kawę z bitą śmietaną i malinami. Oglądałam akurat powtórkę meczu, gdy w pokoju pojawił się piłkarz.
-Mmm, cudowne. Brakowało mi widoku ślicznej dziewczyny oglądającej mecz w moim domu.
-A mi tak troskliwej osoby - odparłam pokazując mu miejsce obok siebie. Obejrzeliśmy do końca mecz, a potem przełączyliśmy na jakiś horror. Spojrzałam na Erika, który wpatrywał się we mnie dłuższą chwilę.
Uśmiechnęłam się i zapytałam:
-Ubrudziłam się gdzieś czy co? - zapytałam.
-Niee, skąd, po prostu słodko wyglądasz.- zaśmiał się i wyciągnął rękę obejmując mnie. Siedziałam przytulona do Durma, i po chwili zasnęłam.
*Erik*
Patrzyłem na telewizor, bo nie można powiedzieć, że oglądałem film. Myślałem cały czas o niej. Hola, Erik, tylko przyjaciele. Ona pewnie nadal go kocha. Nie mam u niej szans, ale na razie mogę być blisko niej, więc nie chcę tego spieprzyć. Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że zasnęła. Uśmiechnąłem się. Wyglądała ślicznie, tak.. niewinnie. Zaniosłem ją do pokoju i ułożyłem delikatnie na łóżku. Zamknąłem cicho za sobą drzwi i poszedłem do siebie. 
Spałem już dobra godzinę, gdy nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
-Erik.. - usłyszałam szept.
-Marika, wystraszyłaś mnie.
-Przepraszam, ale... ćóż, głupio, ale ten horror... Nie chcę być sama w pokoju.
Uśmiechnąłem się.
-Chodź tu do mnie, piękna. - zaśmiałem się i przesunąłem się, żeby zrobić jej miejsce na łóżku. Myślałem, że odwróci się do mnie plecami, więc już chciałem powiedzieć 'dobranoc' i też się odwrócić gdy nagle poczułem jak przytula się do mnie.
-Dziękuję za wszystko.- szepnęła.
-Nie ma za co - odparłem i pocałowałem ją w czoło. - Dobranoc.
-Dobranoc. 
Nie wiem, czy nie popełniam teraz największego błędu życia. Czy będzie tak samo jak z Ally? Kurczę, to było dawno ale.. fuck. Chyba się zakochałem.
*Marika*
Czułam się tu tak bezpiecznie. Nie mogę przestać myśleć o Mario.. Ale tu jakby na chwilę się udało. Erik jest wspaniałym człowiekiem i przyjacielem. Boję się. Przecież nie odkochałam się w Mario.Czy można kochać dwie osoby na raz? To jeszcze nie czas. Tylko przyjaciele, pamiętaj, Marika. Poza tym, nie wiem, czy on coś do mnie czuje. Czas pokaże. Z tą myślą w głowie zasnęłam wtulona w ramiona Durma.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz to się porobiło. ^.^ Mam nadzieję, że jest ciekawiej, a czytelników trochę przybędzie, bo, jak na razie, jest słabo. :( 3 komentarze = następny rozdział.:)

czwartek, 15 maja 2014

17 cz. 1. 'A mówiłeś, że dalej kochasz mamę'

Dzisiejszy dzień zapowiadał się obiecująco. Po porannym joggingu, już odświeżona zasiadłam z rodziną do śniadania. Była sobota, a pogoda.. cóż, idealna, 23 stopnie, słońce. Żyć nie umierać. ;))
Gdy jedliśmy śniadanie zauważyłam, że ojciec jest jakiś nieswój.
-Coś się stało ? - zapytałam trącając jednocześnie nogą pod stołem Kamila.
-W sumie, to tak...
-Więc słuchamy - odparł mój brat.
-Uh, dobrze, dłużej już nie chcę z tym zwlekać. Otóż... Zacząłem spotykać się z pewną kobietą.. Nazywa się Ann..
Ann ? W mojej głowie zaświecił się czerwony alarm.
-...Bromel.
Nie. Nie mogłam w to uwierzyć. To nie może być prawda. Ann ? Była mojego chłopaka ? Z moim ojcem ? Co jest grane?!
-Tato, przecież ona ma 24 lata!
-Córciu, wiem, posłuchaj..
-A mówiłeś, że dalej kochasz mamę. - syknęłam.
-Twoja matka sama zdecydowała się odejść! Mam po niej rozpaczać do końca życia?! Czemu jej nie masz za złe, że ułożyła sobie z tym sukinsynem życie?! - wydarł się mój tata.
-Dobra, koniec, jak nie umiecie, rozmawiać, to w ogóle nie zaczynajcie tematu - odezwał się cicho siedzący dotąd Kamil. 
Bez słowa wyszłam z domu. Poszłam pieszo przed siebie. Zatrzymałam się na moście. 'To musi być jakiś żart' myślałam, nie przyjmując do siebie tej wiadomości. I co, ojciec się z nią ożeni i będzie moją macochą? Była mojego ukochanego? Czy ojciec w ogóle wie, że ona była z Mario? I wtedy o tym pomyślałam. Taaak. Ona to robi specjalnie. Chce od wnętrza dostać się do mojej rodziny i mi ją spieprzyć. Jest zazdrosna. Przecież wie, że jestem z Mario, bo w prasie już widniały artykuły o nowej partnerce sławnego Gotzinho. Próbowałam dodzwonić się do Mario, ale mój chłopak nie odbierał. Napisałam mu sms'a

 'Musimy porozmawiać. Zadzwoń jak najszybciej.'

Wróciłam na chwilę do domu, zabrałam torebkę i kluczyki.
-Gdzie wychodzisz? - zapytał ojciec.
-Nie twoja sprawa. - warknęłam i wyszłam z domu. Wiem, że nie powinnam tak się odzywać, powinnam od razu to wyjaśnić. Ale jestem wybuchowa i najpierw muszę odetchnąć zanim będę gotowa na kulturalną, spokojną rozmowę. 
Wsiadłam do samochodu, łyknęłam paracetamol na dosłownie rozsadzający mi głowę ból i włączyłam muzykę. Wyjechałam spod domu i wyjechałam w centrum miasta. I wtedy go zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny.:) Jak się podoba? ;* 4 komentarze = następny! :)