Music ;3





czwartek, 15 maja 2014

17 cz. 1. 'A mówiłeś, że dalej kochasz mamę'

Dzisiejszy dzień zapowiadał się obiecująco. Po porannym joggingu, już odświeżona zasiadłam z rodziną do śniadania. Była sobota, a pogoda.. cóż, idealna, 23 stopnie, słońce. Żyć nie umierać. ;))
Gdy jedliśmy śniadanie zauważyłam, że ojciec jest jakiś nieswój.
-Coś się stało ? - zapytałam trącając jednocześnie nogą pod stołem Kamila.
-W sumie, to tak...
-Więc słuchamy - odparł mój brat.
-Uh, dobrze, dłużej już nie chcę z tym zwlekać. Otóż... Zacząłem spotykać się z pewną kobietą.. Nazywa się Ann..
Ann ? W mojej głowie zaświecił się czerwony alarm.
-...Bromel.
Nie. Nie mogłam w to uwierzyć. To nie może być prawda. Ann ? Była mojego chłopaka ? Z moim ojcem ? Co jest grane?!
-Tato, przecież ona ma 24 lata!
-Córciu, wiem, posłuchaj..
-A mówiłeś, że dalej kochasz mamę. - syknęłam.
-Twoja matka sama zdecydowała się odejść! Mam po niej rozpaczać do końca życia?! Czemu jej nie masz za złe, że ułożyła sobie z tym sukinsynem życie?! - wydarł się mój tata.
-Dobra, koniec, jak nie umiecie, rozmawiać, to w ogóle nie zaczynajcie tematu - odezwał się cicho siedzący dotąd Kamil. 
Bez słowa wyszłam z domu. Poszłam pieszo przed siebie. Zatrzymałam się na moście. 'To musi być jakiś żart' myślałam, nie przyjmując do siebie tej wiadomości. I co, ojciec się z nią ożeni i będzie moją macochą? Była mojego ukochanego? Czy ojciec w ogóle wie, że ona była z Mario? I wtedy o tym pomyślałam. Taaak. Ona to robi specjalnie. Chce od wnętrza dostać się do mojej rodziny i mi ją spieprzyć. Jest zazdrosna. Przecież wie, że jestem z Mario, bo w prasie już widniały artykuły o nowej partnerce sławnego Gotzinho. Próbowałam dodzwonić się do Mario, ale mój chłopak nie odbierał. Napisałam mu sms'a

 'Musimy porozmawiać. Zadzwoń jak najszybciej.'

Wróciłam na chwilę do domu, zabrałam torebkę i kluczyki.
-Gdzie wychodzisz? - zapytał ojciec.
-Nie twoja sprawa. - warknęłam i wyszłam z domu. Wiem, że nie powinnam tak się odzywać, powinnam od razu to wyjaśnić. Ale jestem wybuchowa i najpierw muszę odetchnąć zanim będę gotowa na kulturalną, spokojną rozmowę. 
Wsiadłam do samochodu, łyknęłam paracetamol na dosłownie rozsadzający mi głowę ból i włączyłam muzykę. Wyjechałam spod domu i wyjechałam w centrum miasta. I wtedy go zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny.:) Jak się podoba? ;* 4 komentarze = następny! :)

2 komentarze:

  1. Ta Ann zawsze musi wszystko psuć. Wredna jędza xd Mam nadzieję, że ojciec Mariki nie ożeni się z Ann bo to by był koniec świata! ;_; Rozdział jest świetny i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń